Ograniczenia związane z rodzicielstwem bardzo często są rozpatrywane w kontekście kobiety-matki. To kobiety są w ciąży i muszą sobie radzić ze wszystkimi niedogodnościami z nią związanymi, to kobiety rodzą i karmią, więc nie podlega dyskusji, że to one mają gorzej i muszą z wielu przyjemności rezygnować. Jeszcze gorzej jest gdy biegają, wtedy poziom ograniczeń podnosi się do kwadratu.

37 tc
Sytuacja mężczyzn jest teoretycznie o wiele lepsza, przecież nie nosimy pod sercem dziecka, nie musimy go urodzić i później karmić piersią. Spokojnie możemy biegać i trenować, bo przecież nic się nie zmieniło…współczujemy naszym partnerkom i lecimy na trening, zawody, obóz. Tak to wygląda pewnie w wielu związkach, gdzie kobieta się na to godzi, bądź mężczyźnie się wydaje, że tak jest. Natomiast inaczej się sprawy mają w związku, gdzie kobieta sama biega, bądź uprawia jakiś sport. To właśnie w takich przypadkach, u kobiet rodzi się ogromne poczucie niesprawiedliwości. Przecież to nasze wspólne dziecko, więc dlaczego tylko ja mam za to ”płacić”? Dlaczego on korzysta ze wszystkiego, jak dawniej, a ja mam leżeć i się męczyć? Pierwsza odpowiedź jaka nasuwa się na język jest taka, że to Ty jesteś w ciąży, a nie Twój facet, to Ty rodzisz i karmisz a nie on, więc w czym problem?

14193870_10210555220905790_1937122517_n
Problem jest, mimo iż wiele kobiet nie mówi o nim otwarcie, a  wielu mężczyzn mówić o nim nie chce, udając że go nie ma. Jednak, pewnie nie raz w okresie „R” (rodzicielstwo) bo tak go nazwę, każdy mężczyzna słyszał od swojej partnerki „pretensje” o trening czy kolejne zawody. Można tego uniknąć, niestety kosztem treningów czy zawodów, lecz okres „R” dotyczy obydwu partnerów, więc niech ten co nosi „spodnie” też trochę poczuje te niedogodności, chociaż tyle zrobi dla swojej partnerki.
Na pewno panie docenią taki rodzaj wsparcia, a my zawsze możemy ułożyć sobie treningi w inny sposób, a z zawodów zrezygnować na czas okresu „R”, bądź znacząco zmniejszyć ilość startów. Zawody były, są i będą, a zepsutą atmosferę w związku, często bardzo trudno odbudować, czasami nawet staje się to niemożliwe.

14877908_1479456042082997_2022473004_n

Doświadczając podwójnie okresu „R” mogę Wam przekazać parę rad. W okresie ciąży zachęcajcie swoje partnerki do aktywności fizycznej, przeznaczonej dla kobiet w ciąży i towarzyszcie im. Wspólnie spędzony czas bardzo wiele znaczy, choć może się wydawać, że to nic takiego. Po porodzie i w okresie karmienia piersią, znacząco zmniejszcie czas waszej nieobecności w domu. To właśnie kiedy dziecko jest na świecie, kobieta ma najciężej i potrzebuje waszej obecności i odrobiny czasu wolnego dla siebie. Tak jak wspominałem wcześniej, treningi zaplanujcie tak, aby wasza nieobecność była nieodczuwalna, a zawody odłóżcie na później. Namawiajcie wasze partnerki do szybkiego powrotu do aktywności fizycznej, oczywiście o ile nie ma żadnych przeciwwskazań  zdrowotnych.

20161113_122537

Jak widzicie, w zdrowym związku także ojcowie powinni doświadczyć choćby namiastki tego co przeżywa ich kobieta w związku z okresem „R” Jeżeli jakaś kobieta, pozwala swojemu mężczyźnie na wszystko tak jak przed  okresem „R” i naprawdę jej to nie przeszkadza, to albo robi dobrą minę do złej gry i bardzo dużo ją to kosztuje, albo jest kosmitką.