Nie, nie, spokojnie, nie mam na myśli sezonu na piwo Dębowe, chociaż je nawet lubię. Tak postanowiłem ochrzcić tegoroczny sezon biegowy. Dlaczego Dębowy? Z prostej przyczyny, mój sezon na dobre otworzył 41 Maraton Dębno, co prawda w tym roku trochę się już naganiałem, ale Dębno zainaugurowało tegoroczne zmagania z kilometrami, które wpisują się w zbiórkę, której jestem organizatorem. Dla przypomnienia, zbiórkę: „Przebiegnę WSZYSTKO – na rzecz Autyzmu”, organizuję w ramach akcji biegiemnapomoc.pl, która to akcja zbiera pieniążki na fundację SYNAPSIS, zajmująca się Autyzmem. Więcej informacji na stronie zbiórki www.siepomaga.pl/makeruneasier.
Dlaczego Dębno, przecież to tak daleko? No fakt, to 500 km od Olsztyna. Głównym powodem tak dalekiej wyprawy jest fakt, iż Maraton Dębno, zalicz się do Korony Maratonów Polskich, którą to Koronę, chcę w tym roku zdobyć. Innym powodem, jest rys historyczny tego biegu…przecież to najstarszy maraton w Polsce, jako długodystansowiec nie mogłem go nie mieć na swojej liście.
Organizacyjnie wypadło całkiem fajnie, zdarzały się pewne wpadki, takie jak, na przykład powtórne wykorzystywanie kubków jednorazowych po napojach (relacja paru świadków) czy nienadążanie z napełnianiem kubków. Jak dla mnie niepoprawnie ustawiono też same napoje, gdyż najpierw była woda, później napoje izotoniczne a za nimi nie było znowu wody do popicia, ale to tylko moje uwagi. Jeszcze kwestia posiłku regeneracyjnego, zupka była smaczna, ale białą kiełbasę to można było, czymś zastąpić, szkoda, że bezdomni nie wiedzieli o całej sytuacji bo by się najedli…a tak kiełbasa lądowała często w koszu. Sytuację ratował skład pakietu regeneracyjnego, w którym znajdowało się piwko, które miało chyba ratować sytuację z kiełbasą. Oprócz tych wpadek, nie było niczego, do czego można by się przyczepić.
Wielkim utrudnieniem, ze strony natury, było palące słońce. Dla kibiców pogoda była idealna, lecz dla biegaczy mocno dawała w kość…20 stopni na plusie z uśmiechającym się słoneczkiem.
Co do szerszej relacji z biegu, będziecie musieli poczekać jeszcze trochę, aż pojawi się w zakładce „Memories”, a tymczasem jedynie pochwalę się wynikiem na poziomie 03:28:08. Tegoroczne biegi, nie będą przeze mnie naznaczone biciem czasów, bo cel mam znacznie ważniejszy – POMAGANIE.
Dąb to solidne i twarde drzewo – ten sezon właśnie tak się zapowiada.