Ludzka natura jest taka, że nie lubimy przyznawać się do tego co zrobiliśmy źle. Jak zachowamy się w niepoprawny sposób to o tym nie piszemy, co innego jak zrobimy coś dobrego, chcemy wtedy aby cały świat się o tym dowiedział. Więc dlaczego ja postanowiłem się szczycić tym, że zachowałem się jak Burak i w dodatku jestem z tego dumny… postradałem rozum?

Zachowałem się jak Burak…jestem Burakiem i nic już tego nie zmieni. Możecie mnie odlubić, bo to co zrobiłem przychodzi z trudnością wielu osobom. Chcecie wiedzieć co się wydarzyło  w Sobotę 17.10.2015r? Otóż, wpłaciłem pieniądze na Nidzicki Fundusz Lokalny i wystartowałem w II Artneo.pl Buratlonie, na który wstęp maja, osoby cechujące się dobrym sercem i chęcią pomagania innym.

10380459_403651313167047_4970802208166415162_o

fot.Radek Walaugo

Buratlon to impreza jakiej nie znajdziecie nigdzie indziej, a dostać się na nią można jedynie z polecenia innego dobrodusznego wariata. Pierwsza część to 1 km biegu, bez przydziału numerów, które znajdują swoich właścicieli dopiero na mecie i przydzielane są według kolejności jej przekroczenia. Numery na mecie kilometrówki są jedocześnie wyznacznikiem kolejności startu na 15 km trasie rowerowej. Schodząc z roweru dowiadujemy się, że do 7,5 km biegu, w pierwszej kolejności startują najwolniejsi z roweru…niech to burak trzaśnie.

Głównym celem Buratlonu jest zbieranie środków na Nidzicki Fundusz Lokalny i nie ma charakteru czysto sportowego – nie wynik jest najważniejszy, lecz cel. Dlatego uczestnicy prześcigali się w oryginalności, co najbardziej było widoczne na części rowerowej, gdzie przegląd sprzętu był magiczny. Znaleźć można było rowery z każdej póki i rocznika – damki, holenderki, składaki, ukrainy, szosy, mtb i wiele, wiele innych.

12094876_403653153166863_4218798089772460337_o

fot. Radek Walaugo

Osobiście postawiłem na strój i przebrałem się za Krystynę, zrobiłem też to dlatego, żeby być anonimowym i nie rozpoznawalnym, gdyż psychofani nie dają mi spokoju i chodzą za mną wszędzie, nawet jak biegam nago po lesie, czuje się obserwowany  i nie są to dziki i wiewiórki 😉

12120043_403656179833227_1780611868198519556_o

fot. Radek Walaugo

Zazwyczaj się opowiada swoje wrażenia z trasy, taktykę, czasy, ale nie ma to sensu w tego typu imprezie. W tym przypadku opowiem o ludziach, którzy są za to odpowiedzialni i którzy się tam pojawili. Postacią główną i mistrzem zamieszania jest MKON, czyli Marcin Konieczny, którego chyba przedstawiać nie trzeba, a jak ktoś nie wie to zapraszam na stronę MKON-a. Kolejna ważną postacią jest Suchy, czyli Pan Prezes stowarzyszenia Nie ma, nie mogę. Panowie łącząc swoje siły robią naprawdę duże rzeczy dla innych. No i  cała reszta, czyli wolontariusze i uczestnicy imprezy, wszyscy razem tworzą niepowtarzalny, magiczny klimat, którego trudno szukać na jakiejkolwiek innej imprezie…przegląd prawdziwych sportowych wariatów.

12132593_403650266500485_1944869548507288106_o

fot. Radek Walaugo

Oczywiście trzeba wspomnieć o nagrodach. Na wszystkich na mecie czekał medal, którym była buteleczka z tajemniczą miksturą EPO MKON-a. Najlepszy uczestnik wygrał przechodni obraz, a najwolniejszy słoik z ogórkami – jak na ogóra przystało.

Jestem Burakiem i wam też tego życzę.