Bieganie w ciasnych rzeczach, czy to w ogóle jest wygodne i zdrowe? Takie właśnie pytanie zadawałem sobie, zanim stałem się szczęśliwym posiadaczem opasek kompresyjnych na łydki, Compressport R2. Wcześniej wiele czytałem o zaletach odzieży kompresyjnej, ale raczej podchodziłem do tego z dystansem. Kto wie, czy gdybym nie wygrał tych opasek w konkursie na facebook-u, dalej bym nie myślał w ten sposób. Wydać 139 zł, tylko po to, żeby sprawdzić? Chyba w to nie wchodzę! Ale stało się wygrałem konkurs i miałem możliwość, bez ponoszenia kosztów, sprawdzić ich magiczne właściwości.

DSC03267

Pierwsze wrażenie: Strasznie ciasne, ale z drugiej strony bez uczucia nadmiernego dyskomfortu. Tak było na sucho, a teraz trzeba w nich pobiegać. Na samym początku noga musi się przyzwyczaić do ucisku i można odnieść wrażenie, że bardziej przeszkadzają niż pomagają. Po jakimś czasie, kiedy się do nich przyzwyczaimy, to odczucie zaczyna być miłe, chce się je nosić. Podczas krótkich biegów, można nie odczuć ich ogromnych zalet, ale sytuacja zmienia się kiedy kilometrów w nogach zaczyna nam przybywać…wtedy czuć tę moc kompresji.

Uzbrojony w doświadczenia z 13 Poznań Maraton i Orlen Warsaw Marathon, wiedziałem dobrze, że po królewskim dystansie, czy bez przygotowania, czy z przygotowaniem, nogi muszą boleć. Tak po  prostu jest!…ale tak być nie musi! Kolejnymi większymi imprezami, pod względem dystansu, były Bieg o Kryształową Perłę jeziora Narie w Kretowinach (33 km) oraz II MCI  Maraton Mazury w Gałkowie. Zarówno jedna jak i druga impreza rozgrywana po wymagającym terenie i w wymagających warunkach pogodowych. Właśnie na tych imprezach doceniłem opaski Compressport R2, gdzie po ukończeniu biegu, nie odczuwałem bólu w nogach, a jeżeli się pojawiał to naprawdę znikomy i krótkotrwały.

DSC03203

Te opaski to coś znakomitego, ale czy potrafią coś więcej? Okazało się, że ich najlepsze właściwości odkryłem, można powiedzieć, że przypadkowo, po długim wybieganiu po trudnym i zaśnieżonym terenie. Zrobiłem 43 km, bez opasek na nogach i wracając do domu czułem, że zaraz eksploduję. Łydki wydawały się być niczym bomba ciśnieniowa…brakowało chyba sekund, żeby wybuchły i wtedy postanowiłem wypróbować opaskek, jako forma regeneracji po biegu. I co się stało, zadziałało? Oj zadziałało i to w ułamku sekundy…dosłownie tak jakby ktoś wyciągnął wtyczkę z kontaktu z napisem ból.  Ból zniknął i nastało mega przyjemne uczucie ucisku.

Nauczony własnym doświadczeniem, szczerze polecam odzież kompresyjną, dla osób myślących o dłuższych biegach, lub takich które czują po bieganiu bóle mięśniowe.

Czy, to bieg, czy regeneracja, dajmy się „udusić” Anakondzie z Compressport