Chyba każdy, choć raz w życiu, spotkał się z takimi hasłami, rzucanymi w kierunku jednej z wymienionych grup. Mięsożercy, drwią z roślinożerców, nazywając ich homoseksualistami, tak jakby niejedzenie mięsa, wpływało na orientację seksualną, a jego jedzenie „chroniło” przed skłonnościami homoseksualnymi. Bardzo często, próbują udowodnić, że bez mięsa nie da się normalnie żyć i popadnie się w chorobę. Naśmiewają się z nazewnictwa niektórych potraw, uważając, że są zarezerwowane tylko dla produktów mięsnych, a nazywanie kotletem, parówką czy pasztetem, dania bez mięsa, świadczy o skrytej tęsknocie roślinożerców, za nim.
Natomiast roślinożercy, bardzo często oskarżają mięsożerców, o to że są mordercami, tak jakby sami mordowali zwierzę, które później zjadają. Rozumiem, że aby pozyskać mięso, zwierzę musi ktoś zabić, ale w większości przypadków nie jest to sam konsument, więc nazywanie go mordercą, jest sporym przegięciem.
Zarówno w jednej jak, i w drugiej grupie, znajdują się radykalne jednostki, które terroryzują się wzajemnie poglądami i argumentami, używając do tego zmanipulowanych materiałów prasowych i filmowych, których zadaniem jest wywołanie szoku i wpłynięcie na drugą stronę, tak aby zmieniła swoje nawyki żywieniowe.
Z obserwacji mogę stwierdzić, że łatwiej jest się odnaleźć roślinożercom, wśród mięsożerców, niż na odwrót. Na dowód tego, taka sytuacja. Grill, większość osób je mięso. Osoby nie jedzące mięsa, jedzą swoje potrawy i jest w porządku, nawet do tego stopnia, że mięsożercy, próbują dań roślinnych. W odwrotnej sytuacji, gdzie większość, nie je mięsa, położenie na grillu karkówki, czy kiełbasy, będzie oznaczało, brak szacunku, do pozostałych i prowadzić będzie do konfrontacji i wymiany nieuprzejmości – oczywiście nie zawsze.
Człowiek jest istota wszystkożerną i tylko od niego samego zależy, co będzie jadł, a co nie. Nie powinien być wytykany palcami i poniżany, ktoś, kto je inaczej niż pozostali. Jak nie jem mięsa, to jestem dalej takim samym człowiekiem, jakbym to mięso jadł, a tym bardziej, nie zmienia się moja orientacja seksualna. Jak jem mięso, to nie jestem mordercą, i nie chcę żeby ktoś mnie tak nazywał. To, że jem mięso, nie czyni mnie złym człowiekiem, bo przecież mogę być bydlakiem, jedząc same rośliny. Tak samo, mogę być homoseksualistą, połykającym parówki.
Powodów, dla których wybieramy taki a nie inny model żywienia, jest wiele, począwszy od zdrowia, kończywszy na światopoglądzie. Niemniej jednak, powinniśmy wykazać się tolerancją i zrozumieniem drugiej strony, a dziwne komentarze i ataki wyrzucić do kosza. Ważnym też jest, aby nie próbować zmienić kogoś, na swoje podobieństwo, niech każdy podążą swoją drogą, o ile nie jest ona szkodliwa dla zdrowia. Uprzedzę mięsożerców – dieta roślinna jest,zdrowa, o ile jest prawidłowo zbilansowana.
Muszę dodać, iż często korzystam z vegańskich przepisów i uważam, że dla mięsożercy, jakim jestem, jest to coś wspaniałego, bo w prosty sposób, mogę ograniczyć duże ilości produktów odzwierzęcych, których nadmiar w diecie też nie jest zdrowy i wskazany.
Tolerancja, rzetelna wiedza na temat żywienia i umiar, niech będą Waszym drogowskazem.