Zapasy żeli oraz batonów firmy SQUEEZY SPORT NUTRITION, które otrzymałem od partnera technicznego mojej zbiórki „Przebiegnę WSZYSTKO – na rzecz Autyzmu” – firmy Compressport Polska – zniknęły z mojego sejfu i skończyły swój żywot w układzie pokarmowym. W związku z tym postanowiłem podzielić się z Wami, swoimi spostrzeżeniami.
Miałem przyjemność wypróbować żele energetyczne SQUEEZY ENERGY GEL, SQUEEZY SUPER ENERGY GEL , SQUEEZY ENERGY GEL TOMATO oraz batony energetyczne SQUEZZY ENERGY BAR i SQUEZZY SUPER ENERGY BAR.
Żele udało mi się wypróbować zarówno w warunkach „bojowych” – Orlen Warsaw Marathon – jak i treningowych. Natomiast batony spożywałem przed treningami.
Zacznę może od Żeli, gdyż jak dla mnie stoją trochę wyżej w hierarchii niż batony.
Po pierwsze funkcyjność, czyli niewielki rozmiar i kształt opakowania, które można praktycznie wszędzie wcisnąć oraz otwieranie – wystarczy oderwać, a raczej odgryźć końcówkę, dla zaprawionych biegaczy, żaden problem, a dla początkujących kwestia paru prób.
Po drugie, wysokie stężenie węglowodanów w stosunku do ilości żelu (w 25g Żelu, aż 16g Węglowodanów).
Po trzecie, smak i konsystencja. Wypróbowałem chyba wszystkie smaki i powiem szczerze, że żaden nie spowodował poczucia niesmaku, ale to już kwestia indywidualna każdego człowieka, jak dla mnie każdy był inny i smaczny. No i nowość, żel o smaku pomidorów, bardzo ciekawy, taki jakby słodko-słony, coś zupełnie innego, lecz polecam go zażyć na początku biegu, gdyż później troszeczkę się miesza z poprzednimi, słodkimi żelami i może trochę się odbijać. Konsystencja, mogłaby być trochę bardziej wodnista, ale tragedii nie ma. Początkowo wydaje się gęsty, ale szybko znika z buzi nie zaklejając jej. Lepiej jest go zapić, ale wypróbowałem opcję bez zapijania i jak najbardziej sprawdza się, odczucie słodyczy w buzi znika po chwili.
Po czwarte, odczucia, czy to działa? Musimy pamiętać, że mamy do czynienia z żelem, który ma dostarczyć energii dla organizmu a nie go pobudzić. Nie można myśleć, że zażyjesz żel i nagle dostaniesz kopa jak struś pędziwiatr. Spójrz na to z innej strony, jesz żel i twój organizm dostaje paliwo, czyli nie zatrzyma się. W moim przypadku wygląda to tak, że pochłaniam żel i dalej mogę biec, bez znacznego poczucia spadku mocy. Nie korci mnie próbowanie na Maratonie, czy bez żeli dam radę, ale może kiedyś treningowo zrobię sobie taki eksperyment na tym dystansie. Reasumując, uważam że działa.
Po piąte i ostatnie, skład, a dokładniej, żele mają niską osmolarność, co prowadzi do poprawy absorpcji energii w organizmie. Są łatwe do strawienia. Zawierają fruktozę i glukozę, które szybko zaopatrują nasz organizm w paliwo oraz węglowodany (izomaltulozy i maltodekstryny) dostarczające stałą i długotrwałą energię. Co ważne, nie zawierają glutenu, laktozy. Brak laktozy, eliminuje rewolucje żołądkowe, dzięki czemu nie będziemy musieli szukać żadnej wolnej przestrzeni do zakitowania na trasie. Natomiast brak glutenu, pozwala stosować żele przez osoby chore na Celiakie.
Co do batonów, nie będę się rozpisywał zbyt dużo. Podstawowa zaleta, to wysoka zawartość węglowodanów i smak oraz lekkość.
Jadłem je zawsze przed treningiem (ok. 30 min.), w przypadkach, kiedy nie mogłem wcześniej zjeść normalnego posiłku „przed”. W rezultacie odczuwałem pozytywne działanie i uzupełnienie paliwa do ćwiczeń. Wielki plus to i lekkość, gdyż zaraz po zjedzeniu, zapominamy o nich i nie przypominają się nam później w czasie intensywnej pracy. Smaki tak samo jak w przypadku żeli, są bardzo fajne i mi odpowiadają…i tu tradycyjnie, rzecz gustu, spróbuj, a się przekonasz i wybierzesz.
Podsumowując, jestem bardzo zadowolony z produktów SQUEEZY i z czystym sumieniem mogę je polecić innym.
Swój organizm tankuję na SQUEEZY „STATION” – a Ty?