Wielkimi krokami zbliża się dzień mojego startu w Ultramaratonie „147Ultra”, którego trasa prowadzi ze Szczecina do Kołobrzegu i wynosi 151 km, na jej pokonanie będę miał 24 godziny. Ale, ale, o co chodzi z tym 147… jak jest 151 km? – zapytacie. Spokojnie, już wyjaśniam Pierwotnie dystans wynosił właśnie 147 km, lecz jak wiadomo, nie biegamy po bieżni i zdarzają się nie przewidziane sytuacje, takie jak objazdy spowodowane remontami czy budowami, tak też jest w tym przypadku…żaden spisek czy fałszowanie wyborów, po prostu życie.
Jak już mamy wyjaśnioną kwestię nazwy i obecnego dystansu to przejdę do spraw technicznych. Pierwszą i chyba najważniejszą informacją jest to, że „147Ultra” to główna impreza biegowa mojej zbiórki „Przebiegnę WSZYSTKO – na rzecz Autyzmu”, którą organizuję pod szyldem akcji biegiemnapomoc.pl, zrzeszającej ludzi uprawiających sport (bieganie, triathlon, itp.), a przy okazji chcących nieść pomoc dla dzieci z Autyzmem. Biegiem na pomoc jest cykliczną akcją organizowaną przez Fundację SYNAPSIS, i to właśnie na konto tej Fundacji wpływają wszystkie pieniążki, które zbiorę za pośrednictwem specjalnej platformy www.siepomaga.pl. Moją zbiórkę odnajdziecie pod adresem www.siepomaga.pl/makeruneasier wystarczy wejść, przeczytać opis i wesprzeć dowolną kwotą, klikając odpowiedni czerwony przycisk „Wesprzyj”.
Druga bardzo istotna sprawa to partnerzy techniczni, którzy postanowili mnie wspierać podczas tego biegu, jak również podczas reszty mniejszych dystansów, czyli maratonów
Pierwszą osobą, która wyraziła chęć pomocy jest znakomita Pani fotograf Ewa Sawicka Ewalds Photography. Ewa w miarę swoich możliwości, pojawia się na biegach i spotkaniach, robiąc wspaniałe zdjęcia. Przeglądając galerie na facebook, szybko wyłapiecie zdjęcia, które powiedzą, gdzie Ewa była, a gdzie nie.
Kolejną firmą udzielającą mi pomocy, jest Compressport Polska, która wyposaża mnie w odzież kompresyjną oraz żele firmy SQUEEZY. Sądzę, iż „Ciuszki” oraz „jedzonko”, które otrzymałem będą ogromnie pomocne w najgorszych momentach mojej biegowej przygody.
Do koszyka partnerów, dołączyła także firma SaltStick Polska, która wspomaga mnie preparatami bogatymi w mikroelementy i elektrolity. Przy tak długim wysiłku, tracimy z potem ogromne ilości tych składników, co jest bardzo niebezpieczne dla naszego organizmu. Kapsułki Salt Stick, będą dbały, aby na trasie, dla mojego ciała niczego nie zabrakło.
Extreme Hobby to kolejny partner, dzięki któremu będziecie mieli możliwość rozpoznać mnie na trasie, a ja będę mógł „reklamować” swoją akcje całym sobą. Od Extreme Hobby otrzymałem kompletny i spersonalizowany strój do biegania…jest on taki jak lubię, czyli OBCISŁY Po przymiarkach już wiem, że będę godnie reprezentował akcję biegiemnapomoc.pl jak również swoją osobę
Na koniec firma, a dokładniej firmy które zadbały o tak zwaną podstawę, czyli obuwie. W wyniku kooperacji Gąsiorowo33 i SklepBiegowy.com, otrzymałem parę nowiutkich bucików firmy Saucony, w których przetarcie nowego ultra szlaku nie będzie wiązało się z bólami i najróżniejszymi dramatami…taką mam nadzieję
Trzecia istotna sprawa to aspekt techniczny biegu. Mam to szczęście, iż na trasie nie będę sam. Z Olsztyna, wyruszamy w trójkę. Razem ze mną zmagać się będzie, Marta Barcewicz – trener olsztyńskiej filii 12tri.pl oraz kolega z treningów Paweł Śliwiński, który również przy okazji tego biegu organizuje zbiórkę charytatywną „Mój bieg, Twoja pomoc- nasze ultra! „ na rzecz fundacji NA RATUNEK dzieciom z chorobą nowotworową, którą można wspierać pod adresem www.siepomaga.pl/sliwaatrip Mam nadzieję, że wspólna podróż okaże się owocna i pozwoli pokonać trasę znacznie łatwiej niż w samotni.
Im bliżej wyjazdu i samego biegu, tym bardziej czuję stres z nim związany. Dziwne odczucie w brzuchu, taki ból, nie ból…stres przed nieznanym. Mam chyba wszystko czego potrzebuję…ciuchy, sprzęt, żele, itp.. Wyjazd już w Czwartek ok. południa…jedziemy samochodem z moim bratem, który będzie czuwał w punktach kontrolnych na trasie biegu – nie pośpi sobie chłopak START w Piątek (06.06.2014), punkt 18:00.
Wielkie i ciężkie zadanie przede mną i moimi Kompanami. Czuję się trochę tak, jak we Władcy Pierścienia.